wtorek, 23 sierpnia 2016

Nagrodą za trud i zmęczenie jest.....

   




     "Zgadzam się na walkę ze wszystkimi niebezpieczeństwami, które na mnie czyhają. Zgadzam się na wiatry, osuwające się kamienie, niebotyczne przepaście. Zgadzam się na drogi prowadzone na granicy wytrzymałości. Zgadzam się na walkę. Nagroda, którą otrzymuję za te trudy, jest niebotycznie wielka. Jest nią radość życia."




poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Wege od 2,5 roku




       Zastanawiałam się czy podejmować temat weganizmu na blogu, ale doszłam do wniosku, że jest to miejsce moich osobistych wynurzeń, więc jak nie tu to gdzie?


      Ostatnio spotkała mnie bardzo nieprzyjemna sytuacja związana z tym, że jestem weganką i wartościami jakie wyznaję i to skłoniło mnie do napisania na ten temat kilku słów.



czwartek, 11 sierpnia 2016

Koniec urlopu :(



       Dzisiaj minął ostatni dzień urlopu. Tak mi było dobrze !!! Ostatni raz byłam w pracy 13 lipca i teraz 4 tygodni później kończy się moja wolność . Na następne tygodnie stanę się niewolnikiem firmy w której pracuję. Już się nie mogę doczekać, aż koleżanka z którą dzielę tę niedolę przyjedzie ze swoich wakacji i powrócę na tory półetatowca a co za tym idzie pół niewolnika.


       Jeszcze noc przede mną zanim pójdę do sklepu w którym będę spędzać codziennie 8 godzin a już tęsknię za tym co minęło. Mogłabym żyć bez pracy. Nigdy się nie nudzę, zawsze mam mnóstwo pomysłów na to jak spędzić dzień. Pracować powinni ci co widzą w niej sens istnienia, spełnienie. Znam takich ludzi, którzy z przyjemnością pracują i wręcz ochoczo wracają z wakacji do swojej zawodowej rutyny. To nie jest tak, że nie lubię swojej pracy, wręcz przeciwnie. Zawsze lubiłam sprzedawać, jako nastolatka pomagałam w jarzyniaku moich rodziców a będąc studentką dorabiałam w sklepie sportowym mojej kuzynki. W późniejszym wieku sprzedawałam ekskluzywne kosmetyki a potem nawet wyroby drobiowe ( tak, tak hahaha.... ale to zanim zostałam weganką ;) )))) ale jest dużo więcej rzeczy, które lubię robić bardziej niż chodzenie do pracy.


        Nie powinnam narzekać, mam pracę która nie wymaga ode mnie zbyt dużego zaangażowania, mam kontakt z ludźmi i mogę im doradzić zakupy tkanin zgodnie z moją krawiecką wiedzą, co jest nieraz doceniane. Szefostwo też stara się być w porządku, z resztą nie widuję ich za często. Za to, że jest to praca w wymiarze 20 godz tygodniowo i mam zawsze wypłacaną pensję w terminie nie powinnam być wdzięczna, a jednak w naszym absurdalnym świecie przychodzi nam dziękować pracodawcom za to, że są rzetelni w swoich obowiązkach. A pensja????? Pól etatu to i pół najniższej krajowej hahaha.


       Podobno rozwiązaniem jest praca, która jest przy okazji pasją. Przez kilkanaście lat wykonywałam taką pracę. Mając 13 lat nauczyłam się szyć na maszynie i tak to polubiłam, że od tego czasu większość moich ubrań szyłam sobie sama, zwłaszcza w kolorowych latach 80-tych. Ta moja pasja stała się jednym ze źródeł utrzymania naszej rodziny, kiedy prowadziłam pracownię krawiecką, a nawet szyłam na zlecenie różne dziwne rzeczy : plecaki, flagi, sztandary, suknie ślubne i smycze oraz przeróbki i szycie na miarę. ......  Szybko dotarło do mnie jednak jakimi stereotypami żyją ludzie. Krawcowa należy do jednych z zawodów najmniej docenianych i poważanych. Przecież jeszcze 30 lat temu, gdy dziewczyna nie uczyła się zbyt dobrze, albo nie była zbyt bystra szła do krawieckiej, fryzjerskiej albo handlowej zawodówki. To zmienia się powoli ale jednak nadal żyją jeszcze ludzie przekonani o tym,,że krawcowa, to mało rozgarnięta szwaczka..... zdarzało się, że klienci byli bardzo niemili, traktowana byłam z góry i pogardliwie a wymagania bywały bardzo wysokie. Z każdym rokiem coraz bardziej ta praca zamiast cieszyć zaczęła frustrować, dlatego pożegnałam ją i powracam sporadycznie jako dodatkowe źródło zarobków. Ostatnio znowu mnie cieszy szycie, ale chyba dlatego,że znowu szyję dla siebie i ludzi których lubię, nie muszę już przyjmować każdego zlecenia.


     Co lubię robić? Co jest moją pasją ?  Uwielbiam chodzić po górach ( ale nie schodzę ze szlaków) robić zdjęcia (mimo,że nie mam aparatu poza tym w telefonie) Kocham muzykę na żywo, więc koncerty mnie zawsze poruszają ale nie jestem w tym ekspertem, uwielbiam czytać a ostatnio pisać ale to tylko grafomaństwo ku mojej uciesze i mam nadzieję troszkę także tych co to czytają.


   Zostaje mi pokornie wrócić jutro do pracy i być jednak wdzięczną z to, że ją mam, że dzięki niej mam czas na spełnianie swoich pasji a może przyjdzie kiedyś taki czas, może staną na mojej drodze takie możliwości, które sprawią że będę ochoczo wstawać do pracy która będzie także moim zawodowym spełnieniem. Kto wie, co mnie jeszcze w życiu czeka :)





A to wspomnienie sprzed dwóch lat ......muszę zaplanować wypad nad morze jak najszybciej,. Uwielbiam morze :) Nie ma parawanów, co wskazuje dobitnie iż nie jest to wybrzeże Bałtyku ;)


środa, 10 sierpnia 2016

Dlaczego tak późno odkryłam góry?



     Tak...teraz to i mnie wydaje się niezwykłe, że chodzę po górach dopiero od czterech lat !


Dlaczego tak późno? Teraz będę wytaczać argumenty i usprawiedliwiać się :).



wtorek, 9 sierpnia 2016

Lodowa Przełęcz przez Dolinę Jaworową



     Tak, udało się !!!! Zdobyłam najwyżej położoną przełęcz tatrzańską dostępną szlakiem ( 2372 mnpm) prawie 1400 m przewyższenia. Bardzo długa 10 godzinna trasa, ..... warto było :) Ale zacznę od początku.


niedziela, 7 sierpnia 2016

Kim jestem ?




Kim jestem?

Przede wszystkim człowiekiem. Nikim szczególnym, niczego ważnego nie odkryłam, niczego ważnego nie dokonałam, niczym niezwykłym nie zasłużyłam się dla świata, nie jestem gwiazdą, nie mam pracy marzeń, nie skończyłam studiów.....jestem jedną z wielu kobiet .

piątek, 5 sierpnia 2016

Główny Szlak Beskidzki –podsumowanie

               

            Zastanawiałam się już od kilku dni jak podsumować ten tydzień na szlaku i czego się na nim nauczyłam ( oprócz smarkania bez chusteczek – wiem ,wiem , że to jest obrzydliwe ale jakże praktyczne :) ).
            Oczywiste jest , że nie da się tego zrobić jednym zdaniem. Wychodziłam bardzo podekscytowana i prawdę mówiąc nie przeszkadzał mi nawet deszcz i mgła w pierwszych dniach….. na prawdę :).

środa, 3 sierpnia 2016

Z Polic na Turbacz i troszeczkę dalej. GSB Cz IV

                                                                          Z Polic na Turbacz i troszeczkę dalej.
                                                                                               GSB Cz IV






       Przyszedł moment na spisanie ostatniej relacji . Ostatnie dwa dni mojej wędrówki były bardzo emocjonalne. Schodziłam z pasma Policy przyrzekając sobie nigdy tam nie wrócić. Teraz z perspektywy ponad tygodnia od tego dnia już nie jestem aż tak radykalna w swoich sądach