czwartek, 13 października 2016

Jak żyć?

      



       Ostatnimi czasy -w sumie to już trwa kilka lat - mam nieodparte wrażenie, że żyję w Matriksie. Nic nie jest takie jakim się wydaje, ciągle bombardują mnie sprzeczne informacje. Każdego prawda jest najprawdziwsza, każdego racje są najlepsze a jeśli się nie zgadzasz to nawet się nie przyznawaj, bo zaleje cię fala hejtu zewsząd...... Manipulacja, krętactwo, każdy kłóci się z każdym, dzielą się rodziny, sprzeczają przyjaciele i o co to wszystko? O to która z kłamliwych partii jest lepsza? Która prawda jest prawdziwsza? ....coś jest tutaj nie tak, coś mi tu nie pasuje......
To tak jak w filmie Matrix - ludzie muszą mieć problemy, zajęcie we śnie żeby nie zwariować, czyli ktoś czuwa nad tym, żeby się nikomu nie nudziło, żeby kierowali swoje myśli i energię na z góry zaplanowany temat. Bo jeszcze przyjdą im do głowy głupoty, zaczną myśleć o sobie i swoich pragnieniach i o życiu jakie chcieliby prowadzić, o wolności i całą manipulację trafiłby szlag.

       Jestem jak serialowy doktor House: everybody lies ( wszyscy kłamią). 
Nie mam telewizora, nie słucham z własnej woli radia, nie czytuję gazet, a nawet nie śledzę polityki na portalach informacyjnych a jednak ciągle wiem co się dzieje na świecie i w naszym kraju. Czy na pewno wiem, skoro dziennikarze znają prawdę sensacji bo goła prawda bywa mało medialna, albo pokazują to co wywoła więcej kontrowersji na antenie. W czasie protestu na drodze do Morskiego Oka dwa lata temu osobiście doświadczyłam tego czym różni się prawda faktu od prawdy dziennikarstwa sensacyjnego....musiałabym zrezygnować z facebooka żeby odseparować się od tego całego dziadostwa.
Dlaczego nikt nie widzi tego, że żadna strona nie ma racji. Dlaczego dajemy się wciągać w te sprzeczki, gównoburze? Przecież wystarczyłoby tylko, żeby nikt nam nie przeszkadzał żyć, ale mam wrażenie, że celem tych co rządzą naszym światem  jest trzymanie nas - ludzi w ciągłym strachu, niepewności. Po co mamy myśleć, czuć, spełniać się??? jeszcze zaczniemy pragnąć wolności, spełniania pragnień. Dużo łatwiej jest trzymać nas w ryzach za pomocą strachu o przyszłość, o zdrowie, o wolność, o stabilizację.... życie staje się tak bardzo nerwowe przez to. Czas umyka z prędkością światła, a zatrzymanie się wywołuje kolejny strach, że coś ważnego nam umknie. Mimo rozwoju technologii, pracujemy coraz więcej i mamy coraz mniej czasu dla siebie...to jakiś absurd dzisiejszego życia !

Ja tak nie chcę żyć, ale czy odważę się na zmianę, kolejną drastyczna zmianę w moim życiu? 

       Nie stoję okrakiem pomiędzy racjami, po prostu staram się je ignorować ile się da. Chciałabym żyć poza tym wszystkim, najlepiej na odludziu. Być samowystarczalną, wolną osobą. Tylko czy to się da we współczesnych czasach???? Próbuję układać tą układankę i niestety jeszcze nie znam doskonałego rozwiązania na miarę swoich możliwości, ale się staram i mam w planie dopiąć swego :)
        Być samowystarczalnym tak bez innych ludzi jest bardzo trudno, bo o ile mogę zadbać o jedzenie dla siebie to co z innymi dobrami: paliwem, mediami, ubraniami? Dobrze byłoby mieć odłożoną jakąś sumkę pozwalającą zaspokoić te potrzeby, których sama wytworzyć nie potrafię. Można jeszcze zastosować wymianę moich umiejętności na konkretne dobra.......to jest myśl !!!!
       A może by tak zamienić mieszkanie wraz z kosztami jego utrzymania na tańszy sposób na życie - czyli mieć mobilny dom w którym można mieszkać i przemieszczać się niczym ślimak albo żółw z całym dobytkiem w miejsce jakie się chce......




        Dla kogoś to może być utopijny plan ale dla mnie  całkiem realny. Dzieci mam już dorosłe, samodzielne, wspaniałe. Nie mam własnego mieszkania ani żadnego majątku czy interesu, który trzymałby mnie w jednym miejscu. Psa zapakuję do środka, sprzedam co zbędne i w drogę :) Czyż nie jest to piękna wizja życia?


      Ostatnio bardzo dużo pracuję, chociaż przez ostatnie 4 lata starałam się zrobić wszystko, żeby pracować jak najmniej. Cieszyłam się życiem, maniakalnie wręcz chodziłam po górach, trochę włóczyłam po świecie. Teraz mam cel finansowy, który pozwoli mi spełnić marzenie życia i uwolnić się z Matriksa. Pracuję na pełnych obrotach, daję z siebie wszystko, zwłaszcza że mam najlepsze szefowe pod słońcem..... 

    Jeśli ktoś to czyta, to proszę trzymaj kciuki i życz mi spełnienia tego marzenia.



4 komentarze:

  1. Jeśli tego pragniesz Asiu to niech się spełni :) Ja mam inaczej mogę szwendać się po świecie ale zawsze tęsknię do domu który jest moim azylem i stwarza poczucie bezpieczeństwa.Moja kochana babcia zawsze mawiała "dom zastąpi Ci cały świat ale cały świat nie zastąpi Ci domu " .Gdzie odwiedzały by mnie moje dzieci i wnuki? Tu jest ich gniazdo z domu wyfrunęły w świat ale zawsze wiedzą,że mogą wrócić i pobyć ile tylko chcą. Gdzie upiekła bym szarlotkę , chleb i domowy pasztecik ? Może to staroświecki pogląd ale dzieli nas spora różnica wieku .Jestem bardzo aktywna, uwielbiam wyjazdy i ciągle mnie gdzieś nosi ale muszę mieć gdzie wracać ,aby odreagować,odpocząć i nabrać sił do nowych wyzwań.Pozdrawiam Cię serdecznie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu, bardzo dobrze Cię rozumiem i nawet zazdroszczę,że masz miejsce do którego chcesz wracać. Mój dom rodzinny już nie istnieje, rodzice wyprowadzili się w inne miejsce i to jest ich dom nie mój. Dom w którym mieszkam przez od 23 lat nie należy do mnie, to tylko miejsce zamieszkania, oczywiście pełne różnych wspomnień ale one bardziej ranią niż wzruszają. Nauczyłam się traktować świat jako mój dom, gdziekolwiek nie jadę czuję się jak u siebie a wracam do ludzi nie do domu. Może kiedyś zbuduję dom, który nazwę swoim i do którego będę wracać z włóczęg po świecie ;) tak byłoby idealnie, może tak się stanie ? ;)

      Usuń
  2. Trzymam dwa kciuki za powodzenie spełnienia Twoich planów życiowych .Gównoburze ciekawe słowo, ale jak trafnie określające tak zwane elity w kraju

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Gównoburze to spory o nic za to skutecznie dzielące ludzi. Niestety jest to domena polityki tak w ogóle a nie tylko naszego kraju. To bardzo smutne, że ludzie tak chętnie się w nie wciągają dla samego kłócenia się.

      Usuń