Nowy Rok i marzenia do spełnienia

          Minął ponad tydzień Nowego Roku. Jestem niesamowicie podekscytowana tym, jak on się potoczy. Mam  nieodparte wrażenie, że może być pełen niespodzianek. Horoskop przewiduje wielką miłość jesienią, sporo pracy, może nawet jej zmiana na lepiej płatną, w ogóle dostatek finansowy o ile będę zgodnie z noworocznym postanowieniem kontrolowała moje finanse osobiste, bo jeśli sobie pofolguję to.... ale do tego nie potrzeba horoskopu, żeby wiedzieć że jak się wydaje na głupotki to potem brakuje na ważne sprawy :) . Ogólnie ma to być dość dobry rok a właściwie jego druga połowa, bo najpierw się napracuję solidnie, umorduję z przeciwnościami, doświadczę także przykrych zdarzeń,  ale będę intensywnie rozwijać się duchowo i to przysporzy mi ostatecznie wiele satysfakcji i miłości od września....ufff byle do września hahahaha. Co to będzie, co to będzie ?????


        Nigdy wcześniej początek roku nie był dla mnie jakimś szczególnym powodem do czynienia postanowień i dokonywania zmian a w tym roku jakoś jest inaczej. Może dlatego, że poprzedni zakończyłam podjęciem decyzji o zmianie pracy. Końcem stycznia kończy mi się okres wypowiedzenia z pracy w której byłam ponad trzy lata i przechodzę w zupełnie nową dla mnie sytuację. Wprawdzie od trzech miesięcy już tam pracuję dorywczo, ale teraz to będzie moja jedyna praca. No cóż jak się nie odważę na zmianę to nigdy się nie dowiem czy to dobra czy zła decyzja. Ryzykowna, to pewne...Moje plany na życie wymagają jednak podjęcia takiej zmiany.  Ostatnie 4,5 roku nie przemęczałam się zbytnio. Odpoczywałam- zwłaszcza psychicznie, układałam sobie w głowie mój system wartości, odnajdywałam siebie, rozwijałam się , poznawałam świat z zupełnie innej strony niż doświadczałam go jeszcze kilka lat temu. Nagle w sposób zaskakujący dla mnie pierwsze skrzypce zaczęła grać natura, empatia wobec zwierząt, zrozumienie mechanizmów naszego współczesnego świata i nie zawsze mi się podobało to co się nauczyłam. Odkąd pamiętam zawsze za dużo myślałam zbyt mocno czułam a ostatnimi czasy poczyniłam ogromny krok w samorozwoju. Zmieniłam się bardzo, chociaż wewnętrznie nie czuję zmiany tylko powrót do siebie. Pokochałam siebie i zaakceptowałam to jaka jestem. Uświadomienie tego dało mi tak wielką lekkość i ulgę, że chcę się tym odkryciem dzielić z innymi. Zdaję sobie sprawę, że takie wyznanie może być odebrane jako oznaka samochwalstwa i buty ale każdy kto doświadczył takiej zmiany potwierdzi, że jest wręcz przeciwnie. Mam coraz więcej w sobie pokory i wdzięczności wobec świata.  Kocham życie i kocham żyć. Mam problemy jak wielu innych. Czasem coś mnie rani i boli rwa kulszowa ale czy mówienie o tym pomoże mi albo komukolwiek ? A uśmiech zawsze poprawia humor :)

        Mam sporo planów i postanowień i żaden horoskop ani dobra wróżka z czarodziejską różdżka mi ich nie spełni.  Sami spełniamy swoje marzenia przy cudownej pomocy Wszechświata. Już nieraz zauważyłam, że trzeba marzyć i rozglądać się uważnie wokół, bo najczęściej świat pomaga nam w spełnianiu pragnień tylko bywa, że brakuje odwagi, żeby zrobić krok w ich kierunku. Dziwne to , prawda??? Tak bardzo czegoś chcemy a jak to możemy mieć boimy się wyciągnąć po to rękę.
  
Ale uważaj o czym marzysz , bo to marzenie może się spełnić :)

Brzmi to jak przestroga, ale pamiętam lata,  kiedy nie marzyłam wcale. To było tak bardzo smutny czas, że wolę uważnie dobierać marzenia niż zrezygnować z nich wcale.

Marzę jak co roku ( i coraz częściej spełniam je :) ) o jedno i kilkudniowych wyprawach górskich szlakami których jeszcze nie znam, o wolności finansowej, o podróżach do Kirgistanu, Gruzji, Norwegii, USA na Islandię i Wyspy Owcze ( i nie jest to skończona wyliczanka :) ), o miłości takiej że serce wali mocno, wzrok zachodzi mgłą a motyle trzepocą w brzuchu tak, że nie wiem co :)
Marzę i to jest cudowne, planuję, kombinuję..... żyję !!!!!

Nowy Roku, bądź spełnieniem marzeń :)