piątek, 22 grudnia 2017

Historia pewnej piosenki




https://www.youtube.com/watch?v=LdnAbtIF3YM

   Teraz ile razy słyszę tę piosenkę śmieję się do siebie w duchu.....Jak mogłam się aż tak pomylić ????
Frankie Goes to Hollywood " Power of Love "

środa, 6 grudnia 2017

Przez Dzwonkówkę i Przysłop na Prehybę





     Ostatnio jakoś dziwnie plotą się dni. Jednego dnia świat daje mi mnóstwo energii, radość buzuje we mnie niczym gejzer, chce mi się wszystko i nawet gdy jest ponuro za oknem ja mam słońce w sobie.

niedziela, 22 października 2017

Wschód czy zachód słońca ???

    


     Różne wybory musimy dokonywać w życiu.... w temacie słońca nic nie musimy, ale możemy..... 
     Oczywista jest kwestia wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętem Wielkiej Nocy i wybór drogi z Kuźnic na Halę Gąsienicową Doliną Jaworzynki bardziej niż przez Boczań.
     Dla mnie taką opcją jest także wyższość wschodu słońca nad zachodem. 

poniedziałek, 2 października 2017

Bieszczady moja trudna miłości







      Wszyscy zachwalają Bieszczady, że takie odludne, niesamowite, że tylko tam jeszcze są prawdziwi włóczykije, wagabundowie i nie masz nic piękniejszego ponad te góry .......hmmm pojadę, zobaczę :)

niedziela, 17 września 2017

Osturnia, dlaczego warto o niej coś więcej wiedzieć...

    


    Mówiłam wielokrotnie, że nie lubię miast. Chociaż pół mojego życia mieszkałam w Krakowie nie chciałabym wrócić do niego, ani żadnej innej dużej metropolii. 

poniedziałek, 11 września 2017

Koprowy muzycznie zapętlony





     Miewam tak nieraz, że idąc w góry, albo przed siebie zapętla mi się w głowie melodia i wszystko co widzę, czuję tego dnia ma w sobie muzyczne tło. Czasami jest to Gutek, który śpiewa o kobiecie, która nie pachnie miętową maścią i boi się miłości. Innym razem Fink ze swoją doskonałą ciemnością (Perfect Darkness) a wczoraj Thomas Feiner śpiewający Beautiful Blue.

niedziela, 3 września 2017

sobota, 19 sierpnia 2017

Czy dojrzali ludzie się zakochują?




    Wiem, to dziwne pytanie. Na pewno każdy odpowie ; ależ oczywiście !!! miłość nie zna granic wieku, ale jednocześnie gdy zapytać tych co dawno przestali być młodzieżą ( w sensie metrykalnym oczywiście, bo wiek to stan ducha a nie pesel w dowodzie ) i są singlami - jak to jest z tą miłością otrzymuję odpowiedź w stylu:

sobota, 12 sierpnia 2017

Otargańce

         



    Otargańce to droga do wnętrza siebie a przy okazji do górskiego raju. Słowacki raj tak na prawdę jest tutaj ;)

niedziela, 16 lipca 2017

Zmartwienia w niedzielne popołudnie.





      Piękny niedzielny dzień. Wreszcie mieszkanie wymalowane, prawie posprzątane. Nie siedzę wprawdzie z psem na kolanach, bo akurat na kolanach mam laptop i klikam ten tekst ale Luna wygrzewa się w słoneczku a ja sobie na nią patrzę i cieszę się, że powoli dochodzę do idealnego ładu.

niedziela, 2 lipca 2017

Praktyka minimalizmu ;)





   Jestem już miesiąc na wakacjach ( w tym sensie, że nie chodzę do pracy :) ) i bardzo dobrze mi w tym stanie. Czas wcale nie płynie wolniej. Codziennie jak to u mnie coś się dzieje, nic rewolucyjnego, po prostu żyję. 

    Był plan, bo lubię planować ..... ale troszkę mi się ten plan rozłazi :)

czwartek, 29 czerwca 2017

Norwegia - wspomnienia: czerwiec 2015 r. cz2






     Poprzedni wpis zakończyłam zdobyciem Varlivarden. I tu nie obyło się bez niespodzianek, bo ja proszę Państwa jestem doskonała w gubieniu się :) Ale świetnie się także odnajduję :) :) :).

wtorek, 27 czerwca 2017

Norwegia - wspomnienia: czerwiec 2015 r. cz1







     Całkiem niedawno wróciłam z Norwegii. To moja druga wizyta w tym pięknym kraju.
Pierwszy raz byłam dwa lata temu i przyznam, że była to przygoda życia zarówno dla mnie jak i dla Ady. Nie, żeby się działo coś szczególnego, nie groziło nam niebezpieczeństwo, a nocowanie w namiocie to zwyczajna sprawa dla wielu  ( chociaż to był nasz pierwszy raz :) )  ale wyjście matki z córką na 5 dniowy treking w nieznane był dla nas ogromnym przeżyciem, co więcej utwierdził nas w przekonaniu, że razem podróżuje się nam znakomicie.

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Co u mnie po poście Dąbrowskiej.




       Nie narzekam, że mam pod górkę skoro zmierzam na szczyt :)


       Przetrwałam na poście Dąbrowskiej 30 dni plus trzy dni głodówki na samej wodzie. Przetrwałam brzmi jakby przyszło mi to z trudnością a niespodziewanie nawet dla mnie to było bardzo łatwe.

piątek, 31 marca 2017

Jak to się stało, że spadałam z grani Ornaka ......



                                To był taki piękny dzień!
       Już poprzedniego dnia było wiadomo, że będzie ciepło, bezchmurnie, idealnie. W sumie mogłam zostać w domu, popilnować psów, może posprzątać albo sobie coś uszyć bo szafa pusta ale nie darowałabym sobie tego, że niebo niebieskie, ptaki ćwierkają, ludzie wyrozbierani chodzą a ja w domu....ja w domu? o nie !!! To ostatnia szansa, żeby jeszcze odwiedzić Tatry w zimowej odsłonie.

czwartek, 16 marca 2017

Ponad churami





           Mam ogromną słabość do chmur. Oczywiście najprościej jest obserwować je, gdy przesuwają się nade mną po pięknym niebieskim niebie. Niezależnie od pory roku, chociaż najprzyjemniej jest móc  położyć się w trawie jak Dyzio Marzyciel i oglądać je z pozycji leżącej.

niedziela, 12 marca 2017

Myśli kołaczą się w głowie....



 






       Odkąd pamiętam myśli zawsze zajmowały moją uwagę. Nigdy się nie nudziłam, nie tylko dlatego, że zawsze umiałam znaleźć sobie zajęcie ale przede wszystkim dlatego, że dużo myślałam. 

środa, 8 marca 2017

Też o mojej wredocie....





    Nie wiem czy ktoś czyta te moje wywody jeśli je piszę tylko sobie a muzom i nie udostępniam w tzw social media ale może jednak ktoś mi pomoże, wesprze....  

piątek, 13 stycznia 2017

Uwierz w siebie !!!!



      Dzisiaj rano zobaczyłam ten cytat na którejś z moich ulubionych stron motywacyjnych na facebooku i od razu uśmiechnęłam się do siebie w duchu - jakie to prawdziwe, jak bardzo pasuje do mnie. A potem zaczęłam czytać komentarze internautów. Większość równie entuzjastycznie jak ja podeszła do tego prostego zdania ale było sporo maruderów, którzy zaraz zaczęli szukać wymówek, że to nie takie proste, że łatwo powiedzieć.....

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Nowy Rok i marzenia do spełnienia



          Minął ponad tydzień Nowego Roku. Jestem niesamowicie podekscytowana tym, jak on się potoczy. Mam  nieodparte wrażenie, że może być pełen niespodzianek. Horoskop przewiduje wielką miłość jesienią, sporo pracy, może nawet jej zmiana na lepiej płatną, w ogóle dostatek finansowy o ile będę zgodnie z noworocznym postanowieniem kontrolowała moje finanse osobiste, bo jeśli sobie pofolguję to.... ale do tego nie potrzeba horoskopu, żeby wiedzieć że jak się wydaje na głupotki to potem brakuje na ważne sprawy :) . Ogólnie ma to być dość dobry rok a właściwie jego druga połowa, bo najpierw się napracuję solidnie, umorduję z przeciwnościami, doświadczę także przykrych zdarzeń,  ale będę intensywnie rozwijać się duchowo i to przysporzy mi ostatecznie wiele satysfakcji i miłości od września....ufff byle do września hahahaha. Co to będzie, co to będzie ?????

czwartek, 5 stycznia 2017

Ben Howard - Oats In The Water...... oto, co dla mnie znaczy.








Ta melodia oplata mnie i czuję się wewnątrz niej jak przestraszone dziecko. Mam ochotę słuchając tej piosenki podkulić nogi, objąć się mocno, zamknąć oczy i pogłaskać czule. Dasz radę Kochana - tak siebie samą pocieszam...... co poradzę, że tak mam.

Ben Howard i zapętlona - ta właśnie piosenka towarzyszyła mi wtedy, gdy moje życie po raz kolejny zaskoczyło mnie i stanęło na głowie. Już nic nie było jak dawniej, już nic nie będzie takie jakie planowałam.Tragedia jaka mnie wtedy dorwała pozbawiła mnie sił i chęci do działania. Nie wiedziałam co dalej robić, jak mam żyć? Mogłam całymi dniami leżeć w łóżku, nie jeść, nie pić, nie rozmawiać, tylko zapadałam się w sobie, otulona głosem Howarda słuchając w kółko tej piosenki. Koiła mnie. Do tej pory gdy jest mi ciężko uciekam w nią. Sprawia, że otwierają się we mnie ogromne pokłady czułości dla siebie samej. Pocieszam, tulę, głaszczę moje wewnętrzne, schowane w kącie, wystraszone JA. Jakimś dziwnym trafem mimo, że często przy niej płaczę nie ciągnie mnie w stronę depresji tylko daje po prostu odpocząć.


Podobnie jak z Babią Górą z tą piosenką też czuję irracjonalną, silną, metafizyczną więź.