niedziela, 22 maja 2022

Czerwony

  




   Czerwień... w sumie podoba mi się ten kolor, ale u innych .... czasem dobrze mi w czerwieni a jednak nie noszę jej wcale. W czerwonej szmince wyglądam jak umęczona drug queen, w szafie mam tylko czerwone majtki a z ubrań nosiłam kiedyś czerwony żakiet ale nie z własnego wyboru, tego wymagała moja praca i stanowił o awansie, którego hasłem było "dobrze ci w czerwonym" . I przyznać muszę, że ładnie mi w nim było a jednak nigdy więcej nie miałam w garderobie nic czerwonego.
   I tak myśląc o czerwieni w moim życiu, akurat myjąc naczynia ( tak, bardzo lubię to zajęcie 😏 ) zbierając resztki buraczków z talerza ( nota bene znowu czerwień ) nuciłam piosenkę " Czerwony jak cegła ". Ten kolor zaczął mnie prześladować :))))) Ja nawet nie przepadam za Dżemem!!! ,W sensie nie przepadam za zespołem bo dżemy lubię i to bardzo, zwłaszcza te czerwone :)))
   I tak śpiewając :
czerwony jak cegła,
czerwony jak piec
muszę ją mieć (...)
  Wpadłam na pomysł poszukania czerwieni w muzyce :) I od razu zagrała mi w głowie Lady in Red . To przecież królowa szkolnych dyskotek, w sam raz do przytulania. Pierwsze miłości, zakazany dotyk ręki, bliskość, bicie serca nastolatki. Chciałam być taką damą w czerwieni sunącą delikatnie po parkiecie "cheek to cheek". Piosenka się kończyła a my zarumienieni odpychaliśmy się od siebie jak najdalej.

  Chris de Burgh nie by jakimś ucieleśnieniem moich marzeń, za to Mick Hucknall czyli Simpy Red już tak :) W liceum na jakiś czas zawładnął moim nastoletnim sercem. Do dziś ma słabość do niezbyt urodziwych mężczyzn :)))) Widocznie to coś co mnie ujmuje tkwi w szczegółach a może w rudych włosach które zawsze uważałam za niezwykle piękne.

   W zupełnie inny vibe wprowadza mnie UB40 i ich "Red red wine". Minęło tyle lat a ja nadal jak słyszę senne, reagge kołysanie to widzę się na plaży, może być z kieliszkiem czerwonego wina- jeśli to wieczór- jako królowa piachu i zachodzącego słońca :)))) Ten widok nadal jest w strefie marzeń, szanse na królową plaży coraz mniejsze, ale przecież nie jest to tajemnicą, że emeryci bawią się najlepiej, wiec nadal tli się nadzieja ;) 
    Ale zanim będę mogła tylko pląsać skrzypiąc zastałymi stawami w rytmie reagge to jeszcze zabawię się przy Red Hot Chilli Papers. Californication przecież nadal wzburza moja krew i chęć potrzepania długimi włosami :) Mam nadzieję, że zawsze w głębi serca będę rockową dziewczyną. Muzyka lat 80-tych wrosła w moje serce, była przecież pierwszą muzyczną fascynacją. I chociaż teraz słucham już zupełnie innych dźwięków to i tak mam wiele skojarzeń z  dawnych lat. Na przykład czerwone czółenka to zaproszenie do tańca w rytm Let's dance i niezapomniany David Bowie.
   Kończąc czerwone muzyczne dywagacje, zapytałam Youtube o propozycje z czerwonym w tytule i tu wyskoczył jak królik z kapelusza Red Youtube... ale to temat na inną czerwoną opowieść :)

 

czwartek, 5 maja 2022

Autentyczność

 





   Dręczy mnie ten temat od kilku tygodni. A im dłużej o tym myślę, to tym bardziej mam ochotę umówić się na wizytę u psychologa, żeby potwierdził albo rozwiał moje obawy o zaburzeniach osobowości. A może to co czuję, co zaprząta mi myśli jest zupełnie normalne. 

   Na każdym etapie mojego życia gdyby ktoś zapytał mnie czy jestem sobą, czy jestem autentyczna, powiedziałabym stanowczo TAK! A jednak ta moja autentyczność, czyli szczerość, bycie w prawdzie, bez filtrów i udawania może mieć rożne oblicza. Oglądam moje zdjęcia, filmy i nie poznaję tej osoby, ja tak w lustrze nie wyglądam, tak siebie nie słyszę, inaczej w moim przekonaniu się poruszam. Dlaczego tak jest? Jakbym była bytem równoległym. A może widzę siebie w krzywym zwierciadle?

   Zmieniam się i zmieniać będę. To jest wynik mojej pracy nad sobą, ze sobą, poznawania siebie na nowo. Gdzieś po drodze życia moja prawdziwe, czyste ja zostało zasłoniętę maskami. Niektóre założyłam sama, by przypodobać się rodzicom, nauczycielom, trenerowi, mężowi. Inne przylgnęły jakoś same. Teraz wiem, że to wynik wychowania, czynników środowiskowych, kultury w jakiej żyję, tradycji. I te ściągnąć najtrudniej. Wrosły w moje ciało tak mocno, że sprawiają ból a jednak boli mocniej gdy się ich pozbywam. Czuję się bezbronna i naga ale wiem, że te blizny będą świadectwem mojej determinacji w dążeniu do siebie, do uzdrowienia ciała i duszy, do pokochania siebie i utulenia wewnętrznego dziecka we mnie.  

   Tak, na każdym etapie życia jestem autentyczna na miarę wiedzy jaką mam o sobie i uczuć jakie noszę w sobie. I tu w wirtualnym świecie, w sieci, jestem autentyczna, niemal ekshibicjonistycznie pokazując teraz siebie, nie udaję, nie kłamię. Słowa płyną prosto z serca. Bo tu w Iskrze znalazłam bezpieczne miejsce na takie wynurzenia i odwagę żeby nie bać się otwierać. Nie chcę żyć tylko w swoim wewnętrznym świecie, moja prawdziwa ja potrzebuję bratnich i siostrzanych dusz.